Co trycholog powinien wiedzieć o łysieniu plackowatym?

materiał prasowy

Sierpień jest miesiącem alopecji, czyli łysienia plackowatego.

Choroby autoimmunologicznej, która dotyka 2% społeczeństwa bez względu na płeć i wiek. Z pewnością wiele gabinetów trychologicznych jest odwiedzanych przez chorych, którzy niedawno okryli u siebie pierwsze symptomy. Nie brakuje też osób, które przerażone szybkim tempem utraty włosów (nie zawsze w formie placków) poszukują ratunku u specjalisty od włosów. To Wy Drodzy Trycholodzy jesteście zatem na pierwszej linii frontu, to od Waszej narracji, którą przedstawicie osobie nowozdiagnozowanej zależy bardzo wiele.

Jako Prezes Polskiego Stowarzyszenia Alopecji, chciałabym w imieniu naszej społeczności, złożyć na Wasze ręce kilka bardzo ważnych próśb.

Po pierwsze, jeśli nie jesteś lekarzem, nie podejmuj się leczenia, które powinno być prowadzone przez dermatologa czy immunologa. Możesz za to zrobić bardzo dużo dobrego opowiadając choremu o jego możliwościach medycznych, kolejnych krokach – dając mu nadzieję na normalność. Możesz wspomnieć o nowoczesnych metodach maskowania problemu jak peruki czy toppery. Wskaż, że dobrze jest o doświadczanym trudzie porozmawiać z terapeutą. Ciężar i szok łysienia bywają trudne do udźwignięcia w pojedynkę. Wreszcie skieruj alopecjanina do dermatologa zajmującego się w swojej pracy łysieniem plackowatym, aby ten mógł mu zaproponować rekomendowane badania i drogi leczenia, które wynikają z jego wiedzy i doświadczenia. 

Po drugie, jeśli prowadzisz pacjenta zmagającego się z alopecją, realistycznie przestaw mu sytuację. A mianowicie, powiedz, że chociaż łysienia plackowatego nie da się wyleczyć, to są przypadki całkowitego odrostu włosów, wtedy mówimy, że pacjent nie ma objawów. Z drugiej strony wskaż, że choroba lubi postępować i wypadnięcie brwi i rzęs są również możliwe, a w wielu przypadkach całkowita utrata włosów może być permanentna. 

Niestety nieznane podłoże tej przypadłości sprawia, że nie ma w pełni skutecznego leczenia. Nie można dać gwarancji powodzenia.

Współcześnie stosowane protokoły medyczne są albo przykre w skutkach ubocznych (np. alergen kontaktowy DCP, sterydy) albo nie zawsze przynoszą trwałe rezultaty. Informowanie w tym zakresie, szczególnie rodziców, uważamy za kluczowe, ponieważ leczenie „za wszelką cenę” jest niewłaściwą drogą postępowania.

Opiekując się pacjentem z alopecją postaw na odpowiednią pielęgnację skóry głowy.

Prosimy w tym kontekście, nie proponuj cudownych szamponów, lamp i wcierek, po których włosy mają odrosnąć. Fałszywa nadzieja jest bardzo nieprzyjemna w skutkach, dlatego sposób komunikacji ma tu bardzo duże znaczenie. Czym innym są preparaty służące poprawie kondycji skóry, a czym innym jest sugerowanie, że określone specyfiki stanowią lek na alopecję.

Jednocześnie powiedz, że istnieje bardzo duże grono osób w podobnej sytuacji, a utrata włosów chociaż bardzo przykra – nie musi oznaczać końca świata. Chociaż może zabrzmi to kuriozalnie, alopecja to doświadczenie, z którego można się bardzo wiele nauczyć. Jeśli chory czuje się sam to warto skorzystać z pomocy naszego Stowarzyszenia, bo organizujemy spotkania dla dzieci i dorosłych, a także tworzymy silną grupę wsparcia w mediach społecznościowych, gdzie można znaleźć dużo wiedzy i otuchy. Informacje o nas znajdziecie na portalu na temat łysienia plackowatego www.alopecja.pl 

Najskuteczniejszą bronią wobec kaprysów naszego ciała jest lubienie samego siebie i totalna akceptacja.

Nie oznaczają one, że dajemy za wygraną, poddajemy się i nie podejmujemy prób odzyskania włosów. To bardziej pogodzenie się ze stanem rzeczy i budowanie własnej wartości pomimo braku włosów. Alopecja bardziej niż chorobą ciała, jest chorobą duszy, bo często doświadczamy odrzucenia, co skutkuje wycofaniem społecznym. Bardzo istotne jest zatem edukowanie na temat alopecji, podnoszenie jej świadomości jako zjawiska powszechnego, niezaraźliwego i w gruncie rzeczy zmieniającego tylko nasz wygląd. Prosimy mów rzetelnie o łysieniu plackowatym – może to być Twój realny wkład w polepszenie jakości życia wielu ludzi.

Z poważaniem,

Agata Bura

Prezes Polskiego Stowarzyszenia Alopecji